czwartek, 28 listopada 2013

Doradca do spraw bezpieczeństwa w transporcie drogowym towarów niebezpiecznych – doradca DGSA


Doradca DGSA – któż to taki i po co. Otóż przepisy dotyczące przewozu towarów niebezpiecznych – przepisy ADR przepisy ADR 2013 wszystkie nakładają na każde przedsiębiorstwo będące uczestnikiem przewozu towarów niebezpiecznych powinno wyznaczyć doradcę do spraw bezpieczeństwa. Dodatkowo, obowiązek ten wynika z Ustawy o Transporcie Towarów Niebezpiecznych, która obowiązuje w Polsce ustawa. Doradcą zostać może osoba z wyższym wykształceniem, po odbyciu odpowiedniego szkolenia i po zdaniu bardzo trudnego egzaminu. Uprawnienia uzyskuje się na 5 lat, potem egzamin trzeba powtarzać. W Polsce funkcjonuje nieco ponad 1000 doradców.
Oczywiście obowiązek posiadania doradcy można potraktować jako jeszcze jeden głupi przepis, ale można też spróbować wyciągnąć z tej sytuacji korzyści. Ja podpisując umowy z firmami staram się dostarczyć jak najwięcej aktualnych informacji wynikających z codziennej praktyki i zwracać uwagę na rzeczy, na które na ogół uwagi się nie zwraca, na problemy, które się często lekceważy. Wypadki nie zdarzają się często, ale się zdarzają i w przypadku towarów niebezpiecznych są groźne w skutkach. Współpraca z doradcą ma z założenia zmniejszyć ryzyko zaistnienia wypadku do minimum. Ale muszą być spełnione dwa warunki. Doradca musi systematycznie przekazywać jak najwięcej informacji, a przedsiębiorca musi się z tym zechcieć zapoznać.
Na ogół firmy podpisują umowy z doradcą ze względu na grożące kary. Brak wyznaczonego doradcy to kara 5000 zł, a brak złożonego sprawozdania, które podpisuje doradca, to kara 6000 zł. Współpraca z doradcą wychodzi taniej.
A wracając do bezpieczeństwa – proszę spojrzeć na zdjęcie.


Jest to widok przegrody w cysternie aluminiowej po wybuchu. Dokładnego przebiegu zdarzenia nie udało mi się poznać, wiem tylko, ze do zdarzenia doszło gdy kierowca cysterny był na górze zbiornika. Kierowca spadł z cysterny, poparzył się, trafił do specjalistycznego szpitala, gdzie czekało go trudne leczenie.
Cysterna od zewnątrz prezentowała się bardzo dobrze, choć w jednym miejscu była nieco „rozdęta”.  Jedna przegroda została częściowo wyrwana i mocno pogięta, a druga przegroda tylko pogięta. Gruba blacha aluminiowa o grubości ponad 5 mm wygląda tak jakby była wykonana z cienkiego papieru. Powyrywane zostały rury przechodzące przez komory.
Być może zdarzenie wyglądało podobnie jak na filmie, który można zobaczyć w Internecie pod adresem: film
          Kadr z tego filmu poniżej. 



Film zrobiony na stacji paliw kamerą monitorującą stację. Widok jest z góry, zapewne kamera była podwieszona pod wiatą. Plama ognia z prawej strony to płonący kierowca. Z lewej strony stoi cysterna. Obok kierowcy leży wąż rozładunkowy podpięty już do zbiornika, w którym dodatkowo zapaliły się opary. Do zapalenia doszło gdy kierowca był na górze zbiornika. Wyciągnął coś z kieszeni i zaczął otwierać właz. Nagle doszło do zapłonu, kierowca zaczął się palić, spadł na ziemię i wił się po ziemi cały czas płonąc. Przyczyną była zapewne iskra, która zapaliła opary paliwa. Co ją spowodowało – tego nie wiemy. Z filmu i z komentarzy umieszczonych pod filmem nic jednoznacznie nie wynika. Niektórzy „komentatorzy” sugerują, że kierowca chciał poświecić sobie zapalniczką, co byłoby skrajnym idiotyzmem i chyba nie jest to prawdopodobne Być może wyciągnął telefon komórkowy, a być może przyczyną był przeskok iskry na jego ubraniu. Film robi duże wrażenie i warto go zobaczyć. Pokazuje bowiem, że otwieranie włazów w cysternie z paliwem lub po paliwie oznacza pewne zagrożenie.
            Wykonałem ostatnio kilka eksperymentów z cysterną i z eksplozymetrem, czyli urządzeniem sprawdzającym czy istnieje atmosfera wybuchowa. Nad otwartym włazem komory z benzyną i nad otwartym włazem komory po benzynie przyrząd zaczął natychmiast sygnalizować przekroczenie dolnej granicy wybuchowości. Czyli w tej sytuacji iskra oznaczałaby wybuch. Nad komorami z olejem napędowym i po oleju napędowym takiego przekroczenia nie było. Jednak wewnątrz komory z olejem napędowym (nad powierzchnią cieczy) i wewnątrz komory po oleju napędowym, stężenia były już na tyle duże, że przyrząd zaczął ostrzegać, że bezpiecznej atmosfery nie ma.
            Wydaje mi się, że ludzie mający dłuższy czas kontakt z paliwami lub gazem LPG, czy z cysternami jako takimi, po pewnym czasie zaczynają  lekceważyć niebezpieczeństwo związane z tą pracą. Złe konsekwencje tego pokazałem na zdjęciach. I na koniec jeszcze jedno zdjęcie cysterny z uszkodzoną przegrodą. Tym razem innej.


Jak widać takie poważne uszkodzenia cystern się zdarzają. Dlatego szkolenie kierowców powinno na takie elementy zwracać uwagę. Mały błąd może spowodować tak poważne skutki


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz